Słowo strategia jest chyba tak obce Panu Prezesowi Włoszkowi jak definicja decybela. Definicje tych terminów szybko powinien Pan Prezes sobie przyswoić ponieważ kieruje przedsiębiorstwem, od którego rozwoju zależy przecież tak wiele – np. turystyka weekendowa. I mimo, że przybywa w Krakowie głosów sprzeciwiających się „turystyfikacji”, to Pan Włoszek niesiony na fali euforii, związanej z bumem na latanie w Europie – zdaje się zapominać o zagrożeniach, jakie niosą za sobą nieprzemyślane decyzje. 

Wspomniana strategia rozwoju lotniska, którą oparto o tzw. Plan Generalny Lotniska w Balicach zakłada wzrost ilości pasażerów do 12 milionów rocznie w roku 2035.  Jeśli jednak trend wzrostowy się utrzyma, to liczba ta zostanie osiągnięta już za kilka lat. Tymczasem w strategii założono, że ze środków własnych lotnisko wyda około 1 miliarda złotych (są źródła które mówią, że w części ze środków publicznych) . Przyglądając się z boku planistom – domniemamy, że jest to Ove Arup, nie znajdujemy żadnej spójnej wizji na poskładanie elementów układanki. Poniżej postaramy się odnaleźć sedno obecnego postępowania Zarządu MPL i jego dalszych inicjatyw. Jeśli bowiem zestawimy ze sobą 12 milionów pasażerów, stojącą w korkach autostradę i obwodnicę południową (nawet dobudowanie pasów w obu kierunkach nie pomoże rozwiązać problemu dojazdu do lotniska w przewidywalnym czasie – obwodnica stają się już drogą lokalna a nie tylko tranzytową) , wyczerpującą się dostępność terenu pod przyszłe inwestycje, gęstą zabudowę mieszkaniową w bliskiej odległości od lotniska, niewielką odległość od krakowskich osiedli i jeszcze kilka innych cech, to dojdziemy bardzo szybko do wniosku, że autorom pomysłu zabrakło nie tylko elementarnej wiedzy w zakresie planowania strategicznego ale i wyobraźni.  Na nieszczęście dla Małopolan, na szefa MPL wybrano Prezesa, który nie posiadał żadnych kompetencji w zarządzaniu lotniskiem, nie wspominając o planowaniu strategicznym. Pan doktor Jan Pamuła mimo, że nie zgadzał się z wieloma argumentami, które mu zgłaszaliśmy w kwestiach zasadniczych, przebija wiedzą i doświadczeniem Pana Włoszka. Używając porównania z piłką nożną można by powiedzieć, że Pan Pamuła grał w I lidze, a Pan Włoszek gra – i tu bez niespodzianek w 5 lidze. Jak wielu z Państwa wiadomo, Plan Generalny został oparty o tzw. wariant północny drogi startowej. Zatwierdzenie Planu Generalnego, w początkowym okresie trzymanego w ścisłej tajemnicy (a dopiero po medialnych naciskach będących konsekwencją bałaganu wokół decyzji WZ w Krakowie), lotnisko opublikowało jego założenia. Realizacja tego scenariusza oprócz skrajnie szkodliwego czynnika społecznego spowoduje, że Kraków dostanie prezent w formie spuścizny, która na dziesięciolecia zacementuje patologiczny już na tą chwilę twór, jakim jest lotnisko w Balicach.

Patologiczny, ponieważ już teraz lotnisko osiągnęło punkt krytyczny. Lotnisko nie jest ani przyjazne pasażerom ani mieszkańcom Krakowa. Oprócz hałasu generuje olbrzymie ilości szkodliwych dla zdrowia substancji. Może ktoś powie, że w innej lokalizacji lotnisko także będzie generować do środowiska taką samą ilość zanieczyszczeń. No i będzie to prawdą, jednakże większa odległość do osiedli mieszkaniowych spowoduje dyspersję zanieczyszczeń, a więc mowa tu o minimalizacji ekspozycji na szkodliwe spaliny. W całej tej sprawie zastanawiająca jest bierna postawa władz Krakowa i Województwa, bo znają Oni problem i nawet go rozumieją, ale jak tłumaczono nam na spotkaniu w Urzędzie Marszałkowskim –posiadane udziały Urzędu nie pozwalają na sprzeciwianie się decyzjom zarządu spółki. Mamy oto sytuację, gdy spółka prywatna jaką jest MPL Kraków Balice Sp. z o.o. wyznaczyła politykę w zakresie planowania przestrzennego dla miasta Krakowa, a co więcej silnie wspierana jest przez firmę międzynarodową Ove Arup. Nie jest bowiem tajemnicą, że zanim ogłoszono decyzję nie było żadnych konsultacji z architektami miasta. Kuriozum jakie stworzono w tym procesie jest bezprecedensowe w krajach cywilizowanych : oto siada sobie kilku Panów z Ove Arup, do tego grona jeszcze włącza się ks. Proboszcz z Morawicy i powstaje dokument strategiczny dla lotniska w Balicach. Materiał na scenariusz filmu (komedii rzecz jasna).  Na jednym z forów przy artykule dotyczącym rozwoju lotniska w Balicach widnieje następujący wpis:

Musimy zwiększyć przepustowość windy, nie możemy poszerzyć budynku, więc zagarniemy niewielką część Pani mieszkania aby możliwa była instalacja windy do przewożenia dwa razy większej liczby osób niż ma to miejsce teraz. Ponieważ zabieramy Pani tylko kilka metrów kwadratowych to szkodliwość jest żadna, zawsze może Pani próbować szans w sądzie o odszkodowanie, ale naszym zdaniem to nie ma podstaw.

Jest to, rzecz jasna aluzja do poczynań spółki zarządzającej lotniskiem w Balicach i nie trzeba tego wyjaśniać. Pokazuje to jednak jak bardzo lekceważy Pan Włoszek problem związany z poszanowaniem praw. Przytoczony wątek w zestawieniu z planami strategicznymi dla poważnego menadżera byłoby wyzwaniem, którego nie można pozostawić samemu sobie – tak na przykład postąpił Pan Jan Pamuła w negocjacjach ze społecznością, gdy pojawił się problem z autobusem linii 208. Pan Pamuła najpierw wysłuchał argumentów i przyznał rację swoim adwersarzom, a następnie wdrożył w życie zaproponowany ludziom plan. To cecha dobrego menadżera – słuchanie! Pan Włoszek jej nie posiada i takie głosy coraz bardziej do nas docierają i to od jego dotychczasowych zwolenników. No i cóż z tego, że władza wymieni Pana Włoszka na innego Prezesa skoro już złe decyzje zapadną ? Jest jeszcze duża szansa, że RDOŚ w Kielcach zweryfikuje beztroskie zapędy Pana Włoszka, a kolejny prezes okaże się prawdziwym strategiem i wizjonerem.

Jako Stowarzyszenie uważamy, że Plan Generalny zatwierdzony przez ministra Adamczyka jest aktem politycznym. Trzeba coś szybko zrobić na doraźne potrzeby aby elektorat zobaczył, że chcemy zbudować pas startowy, rozbudować terminal itd. Zapomina się jednak o czymś, co jest ważniejsze: jak ta układanka będzie działać, kiedy się rozsypie i kto zapłaci za zabawy dużych chłopców w ciasnej piaskownicy. Uważamy, że planowany miliard złotych na realizację Planu Generalnego można o wiele lepiej wykorzystać, o czym będzie wkrótce w szerszym ujęciu, ale już na ten moment trzeba to powiedzieć wyraźnie, że czas myśleć o przeniesieniu lotniska do innej lokalizacji. Wskazać datę zamknięcia po zamortyzowaniu się obecnych inwestycji i wykupić tereny pod nowe lotnisko.  Najlepsza lokalizacja to proponowana i omawiana w mediach i przez ekspertów okolica Chrzanowa. Zalety to: bliskość do aglomeracji śląskiej i sąsiedztwo kolei (a nie kolejki do nikąd), sąsiedztwo A4 i niedawno zbudowany, nowoczesny szpital, którego blisko Balic nie ma. Nie daleko przy tym do Olkusza, gdzie planowana jest budowa węzła szybkiej kolei (element szprychy CPK). Druga lokalizacja w sąsiedztwie S7 i kolei aglomeracyjnej w okolicach słabo jeszcze zaludnionych Słomnik (strefa ekonomiczna). 

Teraz tylko poddaję to pod dyskusję dla tych z Państwa, którzy potrafią myśleć strategicznie. Niestety politycy nie mają tego w swoim DNA, ponieważ podejmują decyzje na potrzeby doraźnych interesów partyjnych, szkodząc niekiedy społeczeństwu. Na koniec pytanie retoryczne: co można zrobić za 1 miliard złotych wbijając łopatę w szczerym polu w podanych wyżej lokalizacjach oraz dlaczego politycy nie zgodzą się na wariant budowy lotniska w okolicy Chrzanowa. 

A może list otwarty do Premiera i Prezydenta RP w sprawie budowy jednego lotniska dla aglomeracji śląskiej i krakowskiej? To także pytanie do przeciwników naszych działań, taki list ponad podziałami.  Na każdą propozycję odpowiemy

Z pozdrowieniami

Stowarzyszeni